Podróż do wnętrza Wenecji

Po pierwszym tygodniu ciężkiej pracy, przyszła pora na przeniesienie się do innego wymiaru.

Sobota, godzina 6.00, gotowi do podróży pociągiem o 7.30 pędzimy do sławetnego miasta nad woda. Wenecja wita nas laguną mającą 14 km długości. Nieustanna walka miasta nad woda z przeciwnikami od dwóch wieków daje się we znaki. Teraz jednak jest to walka innego rodzaju.

Z powodu wygórowanych cen nieruchomości, rosnącego bezrobocia i braku udogodnień technologicznych, z roku na rok maleje liczba mieszkańców Wenecji. Niegdyś było ich ok 200 tys. teraz jest ok 54 tys.

Jednak ma to swoje plusy – dzięki takiemu małemu wpływowi technologicznemu – Najjaśniejsza pani Morza Śródziemnego tylko zyskuje. Klimat miasta pozwala cofnąć się w czasie o 300 lat – do czasów świetności miasta, a to wpływa na zyski z turystyki. Gdy obserwujesz przechodniów i podziwiasz otaczające cię perły architektury, nie mając w zasięgu wzroku żadnych samochodów, rzeczywiście czujesz, jakbyś cofnął się w czasie.

Artystów inspiruje na przykład plac św. Marka wraz z bazyliką, kampanilą i fascynującym nabrzeżem, gdzie zielonkawe wody laguny skrzą się w słońcu.

Nasza przewodniczka – Kiara – pokazała nam m.in. plac i bazylikę św.Marka, most westchnień oraz bardzo sprawnie prowadziła nas pomiędzy wąskimi i krętymi uliczkami Wenecji. Po zwiedzaniu zaproszeni na obiad spotkaliśmy się w restauracji na innej planecie zwanej Calle Casseleria 5281. Mają tam nieziemskie zastawy. Po sytej kolacji wyruszyliśmy w stronę powrotnego pociągu do Bolonii.